Paweł Gołuch – autor wierszowanych książek z serii Smocze Kroniki oraz powieści dla młodzieży Elwin 13. 400 lat po Upadku. Obdarzony niezwykłym humorem i wyobraźnią, przekonał do siebie tysiące dzieci.
Od smoków po zmutowane insekty w postapokaliptycznym świecie. Sam nazywasz siebie prostym wierszokletą, skąd więc pomysł, by napisać powieść dla nastolatków?
To pytanie należałoby rozłożyć na dwie części. Po pierwsze – dlaczego powieść? Dlatego że chciałem zwyczajnie sprawdzić, jak pójdzie mi z prozą. Czy bez rymów będzie mi łatwiej, czy wręcz przeciwnie? Po drugie – dlaczego dla nastolatków? Ponieważ w domu mam dwóch młodych ludzi, którzy czekali na taką właśnie lekturę.
Trudno Ci było przerzucić się na prozę?
Łatwo nie było. Wiersze można pisać właściwie wszędzie. Idąc na spacer, podróżując pociągiem, a nawet prowadząc samochód. Wystarczy mieć przy sobie notes, aby zapisywać w nim kolejne zwrotki. W przypadku prozy trzeba siedzieć przed komputerem i cierpliwie wstukiwać literki. Owszem, pomysły na nowe przygody i fabularne zawijasy przychodzą do głowy w najróżniejszych miejscach, ale ostatecznie trzeba je ubrać w zdania i wprowadzić do pamięci komputera, co bywa nudne, wymaga czasu, skupienia oraz samodyscypliny.
Miałeś chwile zwątpienia podczas pisania Elwina?
Niejedną. Droga od ogólnego pomysłu do szczegółowego przedstawienia opisywanych wydarzeń bywa bardzo wyboista. Najgorsze były jednak momenty, w których uświadamiałem sobie, że moja misternie skonstruowana fabuła jest nielogiczna, a zachowania bohaterów pozbawione sensu. Takie sytuacje potrafią mocno zniechęcić. Kiedy jednak w końcu udaje się znaleźć właściwe rozwiązanie, satysfakcja jest ogromna.
Jak myślisz, trudniej pisze się dla dzieci czy młodzieży?
Wydaje mi się, że nastoletni czytelnik jest bardziej wymagający. Historie pisane dla młodzieży powinny być zatem bardziej rozbudowane i szczegółowe. Warto również chociaż trochę znać panujące wśród nastolatków trendy. Co wcale nie oznacza, że książki dla dzieci mogą być infantylne i pozbawione logiki. Wręcz przeciwnie. Bardzo często dzieciom książki czytają dorośli i to oni weryfikują, czy dana pozycja jest odpowiednia dla ich pociech. Dlatego należy zadbać o to, by zaciekawić dzieci i równocześnie nie zniechęcić nieco starszych czytelników, nierzadko czytających daną lekturę kilku- bądź nawet kilkunastokrotnie.
Jaki według Ciebie jest nastoletni czytelnik? Jakiej literatury potrzebuje, po co sięga najchętniej?
Moja ocena w tym przypadku może być mało obiektywna, ponieważ w domu mam niezwykle aktywnego nastoletniego czytelnika, który pochłania dziesiątki książek w ciągu roku. Nie wybrzydza przy tym i bardzo chętnie sięga po najróżniejsze gatunki, od fantastyki po romanse. Z tego, co jednak udało mi się zaobserwować, do młodych ludzi najlepiej dociera literatura, która dotyczy problemów, z jakimi sami mierzą się na co dzień. Dlatego obecnie wśród młodzieży króluje kategoria książek skierowanych właśnie do nich, czyli young adult, obejmująca różne odmiany gatunkowe.
Co w pisaniu jest dla Ciebie największym wyzwaniem?
Najtrudniej jest mi utrzymać w trakcie pisania skupienie, kiedy wokół pojawiają się odciągające uwagę rozpraszacze. Wtedy bardzo pomaga mi wykonywanie prostych, ręcznych prac, zajmujących dłonie, ale nie obciążających głowy. Smocze Kroniki napisałem w większości podczas pracy w warsztacie tapicerskim. Obecnie warsztatu już nie prowadzę, ale za to szyję smocze poduszki na wzór mojego logo. Nawet kiedy siedzę przy komputerze, mam obok siebie materiały i nożyczki, aby pomiędzy akapitami wycinać oczy, nosy i zęby, układając w głowie kolejne zdania.
Z której swojej książki jesteś najbardziej zadowolony?
Oczywiście ze wszystkich, ale gdybym musiał wybrać tylko jedną, to chyba byłby to Smoczy autor. I to wcale nie dlatego, że sam się w nim pojawiam. Ta książka jest po prostu niezwykle zakręcona, ciągle coś się dzieje, trudno przewidzieć, co wydarzy się w kolejnym rozdziale. A mimo to wszystko tworzy całkiem spójną całość, po to, by ostatecznie odpowiedzieć na pytanie, kto jest najważniejszy w całym tym literackim zamieszaniu.
Często spotykasz się ze swoimi czytelnikami. O co pytają najczęściej? Jakiego pytania kompletnie się nie spodziewałeś?
Z czytelnikami faktycznie spotykam się bardzo często. Zazwyczaj jednak są to bardzo młodzi amatorzy smoków, więc to ja prowadzę całe spotkanie i zadaję pytania dotyczące smoków, poezji dziecięcej czy też etapów powstawania książki. Czasem padają wtedy zaskakujące odpowiedzi. Kiedyś, zachęcając do sięgnięcia po Smocze Kroniki, zapytałem pewnego chłopca, czy w przyszłości chciałby być rycerzem. Odpowiedział, że tak, bardzo chciałby zostać rycerzem, na co ja ucieszyłem się i wtrąciłem, że Smocze jajo z pewnością mu się spodoba. Wtedy chłopiec uzupełnił swoją wypowiedź, stwierdzając, że chciałby zostać rycerzem… Jedi.
Jakie książki ze swojego dzieciństwa wspominasz najmilej i dlaczego?
Najmilej wspominam cykl książek o Panu Samochodziku Zbigniewa Nienackiego oraz serię o Tomku Wilmowskim Alfreda Szklarskiego. W Panu Samochodziku pociągały mnie zagadki i tajemnice, a w Tomku opisy egzotycznych zakątków naszego świata. Bohater książek Zbigniewa Nienackiego również nazywał się Tomasz, dlatego nie miałem najmniejszych wątpliwości, które imię wybrać jako trzecie podczas bierzmowania.
Gdybyś miał zostać bohaterem książki, to o czym byłaby historia i kim byś był?
Właściwie to już takim bohaterem zostałem. Chodzi mi oczywiście o trzecią część Smoczych Kronik, czyli Smoczego autora. Wystąpiłem tam we własnej osobie i chociaż odegrałem drugoplanową rolę, świetnie się bawiłem. Być może komuś postać dłubiącego w notesie wierszoklety mogłaby się wydawać nudna i wolałby widzieć siebie jako superbohatera, posiadającego ponadludzkie moce, ale moim zdaniem nie ma większej siły od potęgi zwykłego słowa. To dzięki niemu autor może tworzyć fantastyczne miejsca, powoływać do życia złych i dobrych bohaterów, po czym wysyłać ich na całą masę ciekawych, nie zawsze bezpiecznych przygód. Wspomnę tylko jeszcze, że on sam ma przy tym mnóstwo frajdy.
Nad czym teraz pracujesz? Jakie masz plany pisarskie na najbliższe miesiące?
Często słyszę pytanie, czy pojawią się kolejne części Smoczych Kronik. Odpowiedź brzmi: I tak, i nie. Obecnie powróciłem do rymowania i wyruszyłem w daleką podróż, lecz tym razem już bez Janka i Karoliny. Nowe miejsca, nowi bohaterowie i oczywiście zupełnie nowe smoki. Więcej na razie zdradzić nie mogę.
Co byś powiedział, żeby zachęcić do przeczytania swojego debiutu prozatorskiego?
Jeśli lubicie fantazjować o przyszłości naszej planety, wyobrażać sobie, jak będzie wyglądać cywilizacja za kilkaset lat, a do tego nie macie nic przeciwko niespodziewanym zakończeniom, które wywracają do górny nogami całą historię, rzucając na nią zupełnie nowe światło, to zaryzykujcie i sięgnijcie po Elwina 13. Życzę Wam zaskakująco przyjemnej lektury.